W latach 80. i 90. Ewa Skibińska wykreowała znakomite role w "Głodzie serca", "Dekalogu, osiem", "Porno" czy "Tygodniu z życia mężczyzny". Sympatię szerszej części widowni zyskała jednak dopiero występami serialowymi.
Przez wiele lat oglądać ją można było w "Na dobre i na złe", a potem w "Pierwszej miłości". Jej odejście z produkcji Polsatu zaskoczyło sympatyków aktorki. Co się z nią działo w ostatnim czasie?
Skibińska zdradza, dlaczego postanowiła zrezygnować z dalszej gry w popularnym serialu oraz to, jak bardzo jej marzenia minęły się z rzeczywistością...
Skibińska od zawsze chciała być aktorką. Zdając do szkoły teatralnej we Wrocławiu, marzyła o wielkiej zagranicznej karierze.
- Zaczynałam z nadzieją, że będę chodzić po czerwonym dywanie w Hollywood, zdobywać Oscary i podróżować po całym świecie. Po ponad 25 latach spędzonych w teatrze nie żałuję jednak, że moje życie potoczyło się właśnie tak, jak się potoczyło. Nie jestem rozczarowana, że z moich dziewczęcych marzeń nic nie wyszło, a nagrody i splendor już dawno przestały być moim celem - mówiła aktorka w wywiadzie dla "Tele Tygodnia".
Marzenia aktorki minęły się z rzeczywistością. Zamiast święcić sukcesy na amerykańskim rynku, wciąż grała w polskich produkcjach. Po dobrych rolach filmowych, przyszedł czas na serialowe wcielenia.
Istotna w karierze Skibińskiej okazała się postać Teresy Kopytko-Żukowskiej w "Pierwszej miłości". Widzowie pokochali graną przez nią bohaterkę. Mimo sympatii publiczności, aktorka postanowiła zniknąć z produkcji.
Odejście z hitu Polsatu początkowo nie miało być definitywne. Grana przez aktorkę bohaterka wyjechała za granicę, zostawiając otwartą furtkę dla ewentualnego powrotu.
W wywiadzie dla "Twojego Imperium" Skibińska mówi jednak, że nie ma zamiaru zmieniać swojego zdania.
- To była decyzja nieodwracalna! - zapewnia.
Zniknięcie z popularnej produkcji było dużym zaskoczeniem nie tylko dla fanów aktorki. Skibińska rzadko pojawiała się w innych seriach. Dlaczego więc zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę, odchodząc z tak istotnej dla jej kariery serii?
- Pięć lat grałam w jednym serialu. Myślę, że to bardzo długo. W końcu musiało przyjść zmęczenie - dodaje w rozmowie aktorka.
Skibińska jest przekonana, że to dobry ruch. Zwłaszcza, że niedługo po odejściu z "Pierwszej miłości" otrzymała propozycję kolejnej roli.
Obecnie Skibińską oglądać można u boku Bogusława Lindy w serialu "Paradoks". Wciela się w nim w postać patolog Barbary Bartki.
Niestety, serial nie cieszy się tak dużą sympatią widzów, jak poprzednie produkcje z udziałem aktorki. Wyniki oglądalności są mało optymistyczne i wiele wskazuje na to, że "Paradoks" zniknie z ekranów po zaledwie jednym sezonie.
Mimo wszystko, artystka nie żałuje swoich decyzji. W końcu zawsze może liczyć na wsparcie najbliższych.
Od blisko 30 lat aktorka związana jest z Krzysztofem Mieszkowskim - dyrektorem Teatru Polskiego we Wrocławiu.
- Połączyło nas podobne spojrzenie na otaczający nas świat i ogromna miłość do teatru - mówi na łamach "Świata Seriali" Skibińska.
W ślady rodziców poszła ich córka. Jak podaje "Fakt", 26-letnia Helena także pracuje w branży filmowej.
Jak przyznaje Skibińska, nic nie sprawia jej tyle przyjemności, jak podróżowanie po świecie u boku męża i córki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz